Jest setka !
Sobota, 5 czerwca 2010
· Komentarze(0)
Kategoria 100-200km
Na dzisiaj sobie właśnie zaplanowałem pierwszą setkę w tym roku i się udało !
Na początku przejechałem do Alwerni, przez Liszki dalej do Wygiełzowa, tam odpoczynek w sklepie przy Skansenie. Niestety nie miałem wystarczająco pieniędzy na wejście, ale chyba i tak bałbym się zostawić rower bez opieki.. Pod sklepem spotkałem Grześka. Jechał też z Krakowa, ale od strony Zatoru. Po odpoczynku ruszyliśmy, czekał na nas podjazd w Płazie, wyjechaliśmy w całkiem dobrym tempie, niestety Grzesiek pojechał prosto w stronę Bolęcina, natomiast Ja pojechałem w stronę Chrzanowa. Szybko przejechałem przez Chrzanów do Trzebini, zaraz po wyjeździe z niej zatrzymałem się na stacji w celu uzupełniania bidonu. Okazało się, że przepłaciłem bo 100 metrów dalej był spożywczy.. Po wyruszeniu jechało mi się źle, bardzo mi przeszkadzał wiatr, po prostu kryzys. Po dojechaniu do Krzeszowic wróciła noga, ale wiatr dalej męczył. Przerwę zrobiłem sobie jeszcze w Zabierzowie, zjadłem coś i ruszyłem dalej. Szczęście, że jechał ktoś w koszulce DHL'u Authora na kolarzówce, więc siadłem na kole. Średnia wyszła dobra, ale wystarczyło że wjechałem do Krakowa i tempo spadło z 27.1 do 26.7.. ale przez pół trasy średnia utrzymywała się w okolicy 28.2
Na początku przejechałem do Alwerni, przez Liszki dalej do Wygiełzowa, tam odpoczynek w sklepie przy Skansenie. Niestety nie miałem wystarczająco pieniędzy na wejście, ale chyba i tak bałbym się zostawić rower bez opieki.. Pod sklepem spotkałem Grześka. Jechał też z Krakowa, ale od strony Zatoru. Po odpoczynku ruszyliśmy, czekał na nas podjazd w Płazie, wyjechaliśmy w całkiem dobrym tempie, niestety Grzesiek pojechał prosto w stronę Bolęcina, natomiast Ja pojechałem w stronę Chrzanowa. Szybko przejechałem przez Chrzanów do Trzebini, zaraz po wyjeździe z niej zatrzymałem się na stacji w celu uzupełniania bidonu. Okazało się, że przepłaciłem bo 100 metrów dalej był spożywczy.. Po wyruszeniu jechało mi się źle, bardzo mi przeszkadzał wiatr, po prostu kryzys. Po dojechaniu do Krzeszowic wróciła noga, ale wiatr dalej męczył. Przerwę zrobiłem sobie jeszcze w Zabierzowie, zjadłem coś i ruszyłem dalej. Szczęście, że jechał ktoś w koszulce DHL'u Authora na kolarzówce, więc siadłem na kole. Średnia wyszła dobra, ale wystarczyło że wjechałem do Krakowa i tempo spadło z 27.1 do 26.7.. ale przez pół trasy średnia utrzymywała się w okolicy 28.2