Dzisiaj spotkaliśmy się o 9:30 na skrzyżowaniu ul. 29 Listopada z Opolską. Umówiliśmy się na szosowykraków.pl. Nowo powstałe forum w końcu na kołach ;).
Przed wyjściem miałem problem.. Końcówka wentyla schowała się i o 9:00 musiałem wymieniać dętkę. Tak więc początek nerwowy. Z Marcinem dotarliśmy razem spóźnieni 10 minut. Dzięki za pomoc pod blokiem :)
Od lewej : Marcin, Ja, Antek, Piotrek, Jasiek, Drugi Piotrek :D i Adam. Zdjęcie robił Robin.
Następnie ruszyliśmy przez Batowice w stronę Słomnik. Tam kolejna sesyjka zdjęciowa.
Jechało się bardzo przyjemnie. Trochę płasko, ale fajnie.
Między Słomnikami a Proszowicami, Piotrek złapał kapcia i było lekkie zamieszanie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i toczyliśmy się dalej.
W trakcie jazdy kilka razy się dla zabawy ścigaliśmy się ;) Były również próby ucieczek :D. Do Krakowa dojechaliśmy wszyscy razem. Po kolei rozdzielaliśmy się w swoje strony. Ja, Marcin i Janek pojechaliśmy jeszcze pod ZOO.
Dzisiaj spotkałem się z Marcinem o 12:30, początkowo mieliśmy wszyscy(Robin,Lemon,Antek,Ja,Marcin,Jasiek i Mateusz) zrobić pętlę w okół Kraka, ale złożyło się nieco inaczej. Najpierw dopompowaliśmy moje koła, a następnie ruszyliśmy w stronę Sieprawia i Dobczyc. Podjazdy dzisiaj mi ładnie wchodziły. Zaproponowałem Marcinowi typowo w okół Zalewu, a potem Górę Chełm. Wiem, że Robin tam był w tym roku.
W Dobczycach się nie zatrzymywaliśmy, na rynku w prawo na ściankę i potem już dalej ulicą Górską przez Kornatkę i inne wsie aż do Myślenic. Halny jeszcze daje o sobie znać, ale już chyba słabnie.. W Myślenicach skręciliśmy w stronę Zarabia i zatrzymaliśmy się w sklepie przy boisku K.S. Dalin Myślenice. Po uzupełnieniu bidonów ruszyliśmy w stronę podjazdu.
Sam podjazd jest bardzo ciekawy, początek pod górę, ale zdarzają się wypłaszczenia. Pierwsza część ma max. nachylenie 12%. Góra Chełm to podjazd porównywalny pod względem profilu do alpejskich. W pierwszej części krajobrazowo nie było rewelacyjnie, las i las. W pewnym momencie Marcin nie wytrzymał mojego tempa i zaczął trochę tracić. Druga część podjazdu nieco ciekawsza, wyjechaliśmy z lasu i pokazały nam się góry. Marcin mnie próbował gonić, jakby podjazd był dłuższy może by mnie dopadł. Na górze zaczęło nieco kropić tak więc chwilę odpoczęliśmy i zaczęliśmy zjeżdżać. Podjazd zajął mi 18min. Po zjeździe zaczęliśmy uciekać przed chmurami.. Deszcz złapał nas w Zawadzie, trochę pokropiło i przestało.
Potem już przez różne wioski do domu. Wyjazd bardzo udany, w dodatku sporo podjazdów! :) Jestem pewny jednego, w tym roku postaram się jeszcze zawitać na tej górze.
Zdjęcie robiłem jak już zjeżdżaliśmy, podjazd mnniam ! :)
Dzisiaj umówiłem się z Marcinem o 9:20 w Swoszowicach z zamiarem pokonania Przełęczy Ostrej pod Limanową. Wstaję i szczerze czuję się średnio.. Wyruszam o 8:55, jedzie się źle nogi bolą.. W Swoszowicach przywitałem się z Marcinem, on też mówi że najlepiej się nie czuje.. Postanowiliśmy w Dobczycach zdecydować co dalej, czy jedziemy całą trasę czy skracamy..
Początkowo cierpieliśmy, podjazd pod Świątniki dłuuugi, słońce już było wysoko. Bolało, ale ja to lubię. Trochę się rozgrzałem, zanim dojechaliśmy do Dobczyc minęliśmy jeszcze kilka górek. Słońce było coraz wyżej, a ze mnie się lało.. W Dobczycach nawet nie pomyśleliśmy żeby wracać, krótka wizyta w sklepie i już byliśmy w drodze do Mszany, czas nas gonił, doszliśmy do wniosku, że powinniśmy się umówić godzinę wcześniej.
Wiało okropnie, halny mocny, ale na szczęście ciepły. Marcin mocno ciągnął, Ja nieco rzadziej się wychylałem na przód, ale starałem się nieco odciążyć mojego towarzysza ;). W drodze do Mszany pokonaliśmy Przełęcz Wierzbanowską (596m. n.p.m.). W Mszanie byliśmy ok. 11:40. Wiatr dudnił pięknie, i równie pięknie męczył. Kupiliśmy jakieś jedzenie i pojechaliśmy kierować się w stronę Kamienicy. Wiatr jakby nieco się zmienił i dał nam nieco odpocząć. W Lubomierzu pokonaliśmy przełęcz Przysłop Lubomierski(750 m.n.p.m.). Podjazd nieco zmęczył 3,5kilometra ostro pod górę dało się we znaki, jednak już byłem rozkręcony i mogłem wiele. Potem już zjazdami do Kamienicy. Tam zrobiliśmy sobie przerwę przed samym podjazdem. Pojedzeni i popici zaczęliśmy zabawę na całego.
Po zaczęciu podjazdu Marcin zobaczył u siebie gumę. No przecież musiało się coś wydarzyć. Dopompował oponę i ruszyliśmy dalej. Było dobrze, tyle że słońce piekło, w kurtce się gotowałem. Na górze Marcin zmienił dętkę, Ja ubrałem się na zjazd i ruszyliśmy w stronę Limanowej. Ja jak zwykle na zjeździe zacząłem tracić dystans.. Jednak jeszcze mam trochę opory z szybką jazdą w dół.
W Limanowej Marcin odwiedził sklep, ja cyknąłem zdjęcie Sanktuarium i zaczęliśmy odwrót do domu. Minęliśmy kilka ciekawych miejscowości m.in. Piekiełko i Tymbark. Po 120 kilometrów już każdy podjazd wchodził jak nóż w masło, piekło i bolało, ale widoki rekompensowały wszystko, zresztą mówią, że ból to najlepszy przyjaciel człowieka. Potem jeszcze zatrzymaliśmy się w sklepie w którejś ze wsi. Tam o to dowiedziałem się, że mam zamiast przełożeń "rzuty :D" No ale cóż, tacy ludzie na wsi. Kolejarz Armstrong ma 3 rzuty z przodu i 10 z tyłu :D :D...
W Dobczycach byliśmy ok. 16:15. Czekało na nas jeszcze kilka podjazdów. Wszystkie już ładnie wchodziły, Jasiek ostatnio napisał, że po pokonaniu niewidzialnej granicy można na rowerze wszystko. Podpisuję się pod tym, mógłbym kręcić i kręcić, brak czucia w nogach i jazda ;). Trochę się z Marcinem pościgaliśmy na końcu, na zjeździe ze Świątnik doskwierał mi brak lampki z przodu nie oświetlona droga, i ciemno, było niebezpiecznie, ale przeżyłem :). W Swoszowicach się pożegnałem z Marcinem i poleciałem do domu..
Było pięknie, takie wypady lubię, mimo ciężkiego początku łoiliśmy dobrze, ale brakuje już dnia.. Listopad Listopad.. Ten kto nie był z nami niech żałuje, było warto się porwać na taki dystans! :) Było ekstra, dzięki za wspólny wypad. Uff działo się.
Trasa : Kraków - Brzegi - Niepołomice - Puszcza Niepołomicka - Bochnia - Nowy Wiśnicz - Wieniec - Jaroszówka - Niegowić - Sławkowice - Koźmice Wielkie - Wieliczka - Kraków
Miało być dzisiaj spokojnie po Puszczy, a wyszło prawie 150.. Umówiliśmy się o 9:00 pod McDonaldem na wielickiej. W składzie : Ja, Jasiek, Marcin i Piotrek ruszyliśmy do Niepołomic gdzie miał na nas czekać Robert, my troszkę się spóźniliśmy jednak Robin również, coś mu wypadło i nawet chwilę na niego czekaliśmy. Potem polecieliśmy do Puszczy na kwadrat. Wszyscy byli w dobrych nastrojach i prowadziliśmy dużo rozmów. Po przejechaniu jednej rundy postanowiliśmy pojechać na czas robiąc zmiany.. Jednak oczywiście nie udało się. "Peleton" :D się rozerwał i podzieliliśmy się na grupy, ale ostatecznie podzieliło się na 2 grupy, Ja, Marcin i Jasiek i drugą Piotrka z Robertem. Tempo było szaleńcze z licznika nie schodziła '40'. Potem padł pomysł na przejechanie się do Nowego Wiśnicza przez Bochnię, niestety Robin musiał wracać, a Piotrek nie ma przełożeń na większe górki.. Tak więc polecieliśmy w trójkę. W Bochni przerwa, po tej czasówce byłem zmulony.. Dopiero pepsi i 2 bułki mnie podniosły :). Potem podjazdy zjazdy aż wylądowaliśmy w Niegowici. Na jednym ze zjazdów pobiłem mój rekord prędkości (74.5km/h) Znowu udany wyjazd! :) Samemu na pewno bym nie jechał tak daleko, ale w grupie to co innego.. Do szybkiego zobaczenia.
Na tym zdjęciu to wyszedłem jak dziecko z bidula...:D
Rano do szkoły, a potem o 14:15 byłem umówiony pod McDonaldem z Bartkiem i Miłoszem. Problem tkwił w tym, że wczoraj eksplodowała mi dętka w oponie i musiałem wymienić dzisiaj oponę :(. Wybór padł na Detonatora ponieważ była tania, i jest podobno wytrzymałą oponą.(i tak przejściowo).. Jak zwykle się spóźniłem o 14:30 spotkałem się z moimi towarzyszami i polecieliśmy do Wieliczki, a następnie przez Grabówki do Sierczy i dalej do Dobczyc. W Dobczycach zrobiliśmy chwilkę przerwy. U Miłosza brak przełożeń, to samo co u Piotrka (39-25) Tak więc pod większe górki jeździł zygzakiem. Tą trasę już w tym miesiącu przejechałem z Marcinem. W Myślenicach druga przerwa, musiałem dokręcić sobie koszyk na bidon bo darł się strasznie... Potem przez Siepraw do Świątnik i już do Krakowa. Na powstańców wielkopolskich rozdzieliliśmy się, ja w prawo, Miłosz prosto, a Bartek w lewo :). Kolejny udany wyjazd w dodatku w dobrym towarzystwie! Było fajnie, jutro też wspólne kręcenie!! ;)
Dzisiaj umówiłem się z Marcinem o 12:15 w Swoszowicach. Ja jak zwykle chwilę spóźniony. Przyjeżdżam na miejsce zbiórki, a tutaj miła niespodzianka przyjechał Jasiek. Chwila powitania i ruszyliśmy! Najpierw do Soboniowic, potem przez całe pogórze Wielickie. Marcin nam znów pokazał uroki tego miejsca. Noga mi dzisiaj pięknie podawała, na prawdę czułem się dobrze. Starałem się narzucać dobre tempo i chyba się udało, mimo że opłaciłem to dużym zmęczeniem na koniec dnia ;). Potem Jasiek podrzucił pomysł, żeby przejechać podjazd w Wieliczce po bruku.. Ajj!! Było gdzie podjeżdżać, jednak ta '30' z przodu ma swoje plusy!! Półtora kilometra ponad 10% w połączeniu z kostką dało porządny wycisk... Potem powrót do Zbydniowic i przez Golkowic na morderczy podjazd pod Ochojno. W Swoszowicach pożegnaliśmy się z Marcinem, a Ja dotrzymałem koła Jaśkowi aż do Kotlarskiej, gdzie wysiadły mu baterie. Nie ma co się dziwić bez śniadania w dodatku w krótkich spodenkach morderczy wypad! Ratowaliśmy go razem z Marcinem :) Po dobiciu 100km, pod blokiem złapałem kapcia... Co robić jutro niedziela, a Ja nie mam dętki :(...
Trójka śmiałków ;) :
Oj działo się :
Tak w ogóle to : Dzięki za taki wypad, oby więcej tego typu spotkań!!!
Dzisiaj wyruszyłem o 11:10, bo o 12 byłem umówiony pod Rogatym Ranczem w Szczyglicach na wspólną przejażdżkę z Antkiem. Pojechaliśmy przez Balice i inne wioski do Tenczynka, mieliśmy zamiar dolecieć do Chrzanowa jednak zaczęła się mżawka, a potem zaczęło lać :( i musieliśmy skrócić nasz wypad. W Woli Filipowskiej skręciliśmy na DK i wróciliśmy, w Zabierzowie się rozdzieliliśmy. Ja sobie zrobiłem jeszcze przerwę w sklepie Jubilat. Byłem tak przemoczony i było mi tak zimno, że nie czułem stóp.. Zjadłem 2 banany i pojechałem do domu. Wypad taki sobie, myślałem że trasa będzie nieco ciekawsza ale fajnie, że organizujemy jakieś wspólne przejażdżki!! Poza tym ten deszcz nieco zmęczył, było nieprzyjemnie. . .
Dzisiaj umówiłem się z Marcinem przez forum na wspólną przejażdżkę. Spotkaliśmy się w Borku Fałęckim o 11:15. Ruszyliśmy przez Swoszowice i Soboniowice do Sierczy i dalej przez Koźmice Wielkie do samych Dobczyc. Na tym kawałku sporo podjazdów, ogólnie dzisiejsza trasa była baaardzo pagórkowata. Pierwszy odpoczynek obok rynku w Dobczycach. Kupiliśmy sobie Pepsi chwilę odpoczęliśmy i jazda dalej. Od Rynku odbiliśmy ścianką na ul. Górską i dalej Dębową do Kornatki. Byłem tutaj już w tym roku z moim bratem, odwiedzaliśmy Robina! :) W Brzezowej/Drogini spory podjazd, na rozwidleniu zrobiliśmy sobie zdjęcie i zjechaliśmy na Rynek do Myślenic, tam 2 odpoczynek. Zjadłem 2 banany odpoczęliśmy i ruszyliśmy przez most nad Zakopianką w stronę Sieprawia. Trasa dalej pagórkowata, aż do samych Świątnik Górnych gdzie spotkał nas kolejny duży podjazd. Potem zjazdy aż do Golkowic. Marcin wyciągnął mnie na chyba najtrudniejszy podjazd w Grodzie Kraka. Alpy w pigułce ;). Zjazd przez Ochojno do Grabówek i w Swoszowicach się rozdzieliliśmy! Pojechałem jeszcze na Ruczaj, a potem do domku.
Z Marcinem nad Zalewem Dobczyckim
A czemu Bikestatsowe Oczko ? Ponieważ to moja '21' setka w tym roku czyli oczko :) Dużo satysfakcji daje mi jazda na szosie! Do zobaczyska na trasie!
Trasa : Kraków - Swoszowice - Soboniowice - Siercza - Koźmice Wielkie - Dobczyce - Kornatka - Droginia - Myślenice - Siepraw - Świątniki Górne - Wrząsowice - Kraków - Golkowice - Ochojno - Grabówki - Kraków / Ruczaj - Dom
Rano byłem na pobieraniu krwi, więc do szkoły nie poszedłem. Tak więc już o 11:30 ruszyłem pojeździć, bo wieczorem udałem się na noc naukowców :). Pierwsza część trasy była mocno pagórkowata, lubię czasem pojeździć pod górę. Pierwszy odpoczynek w Gdowie, tam banan i jazda dalej. Do samych Swoszowic pagórkowato. Tam 2 przerwa. Cola i mały kinderek pomogły :D! Ok. 15 na torze pustki.. Widząc, że do 100 braknie mi tylko kilka kilometrów podjechałem na błonia dobić to. W domu byłem o 15:40 :). Jesień się zaczęła, więc trzeba było ją zacząć z przytupem!
Trasa : Dom - Wieliczka - Dobczyce - Gdów - Swoszowice - Tor Kajakowy - Błonia - Dom