Dom > Zator > Dom + przejazd
Niedziela, 6 czerwca 2010
· Komentarze(1)
Kategoria 100-200km
Dzisiaj rano w ogóle nie miałem pomysłu na trasę, ale postanowiłem przejechać się do Zatoru. Wyszedłem i od razu co się dało odczuć ten upał... Cały czas podczas jazdy miałem jakieś dziwne przeczucie, że coś się wydarzy lub zepsuje.. Myślałem nawet czy nie zawrócić ale jakoś przeżyłem dojazd do Zatoru. Tam sobie odpocząłem przez kilka minut. Przy okazji wspomnę, że w Zatorze jak jadłem lody, do lodziarni wpadła jakaś szycha z Ekwadoru. Przyjechała cała obława ochroniarzy, razem z jakimś ważnym gościem, ochroniarze starali się rozpędzić tłum. Kupili mu lody i pojechali dalej, podobno był to premier Ekwadoru, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne.
Wracało mi się dużo lepiej ;), odżyły nogi wraz z umysłem. Dość szybko przedzierałem się przez lokalne wsie. W Zelczynie znów starał się ktoś minąć na kolarce ale siadłem na koło i ciągnąłem za nim aż do Skawiny. Tam ja skręciłem w strone Tynica, a Pan w koszulce Lampre pojechał prosto. Wyjazd udany, ale wczoraj jechało mi się lepiej.
Wracało mi się dużo lepiej ;), odżyły nogi wraz z umysłem. Dość szybko przedzierałem się przez lokalne wsie. W Zelczynie znów starał się ktoś minąć na kolarce ale siadłem na koło i ciągnąłem za nim aż do Skawiny. Tam ja skręciłem w strone Tynica, a Pan w koszulce Lampre pojechał prosto. Wyjazd udany, ale wczoraj jechało mi się lepiej.