Trasa dzisiaj pagórkowata, do Wieliczki średnia 30.3. Potem cały czas pod górę, aż do Swoszowic. Następnie przejazd do Skawiny, w Tyńcu jeden podjazd i napełnienie bidonu. Na bulwarach wiatr prosto w twarz.. Potem pojechałem ulicą Księcia Józefa i od strony Lasu Wolskiego podjeżdżałem pod ZOO. Tam zrobiłem sobie przerwę. Następnie zjechałem i wróciłem do domu ;).
Podsumowując dzisiaj dobry trening myślałem, czy nie pojechać nieco dalej, ale mam jeszcze dzisiaj mecz, więc nie chciałem przeforsować ;). Na podjazdach szło mi dzisiaj całkiem dobrze.
Rano było brzydko, na szczęście ok. 14 już było w miarę sucho aby wyjść na rower. Długo myślałem gdzie pojechać, miałem chęć pojechać do Szczyglic, ale wybrałem Tor Kajakowy, a potem jeszcze wymyśliłem Zoo. Przez korek na Wielickiej straciłem sporo na średniej.. Początkowo nie mogłem się rozkręcić dopiero jak dotarłem na Widłakową to poczułem nogę. ;) Pojechałem do toru kajakowego. Na całej trasie od Widłakowej nikogo nie spotkałem ! Pustki !
Potem wyjechałem pod Zoo. Nawet dobrze mi poszło.
Podsumowując jestem zadowolony, że w ogóle wyszedłem dziś na rower. Dodatkowa 50-tka też cieszy :).
Wyruszyliśmy z bratem o 12. Dzisiejsza trasa miała prowadzić od podjazdu do podjazdu i rzeczywiście tak było. Zaczęliśmy od strony Swoszowic, ten podjazd znam jak własną kieszeń, więc nie było problemu z rozłożeniem sił. Na górze zaczekałem na brata, który narzucił na zjeździe mocne tempo. W Wieliczce skierowaliśmy się w stronę Grabówek i dalej na Golkowice. Tu kolejny podjazd, przez chwilę miałem problem z przerzutkami, ale wszystko dobrze się skończyło. Potem przejechaliśmy przez Golkowice. Tam napełniliśmy bidony i ruszyliśmy dalej. Pagórkowata trasa doprowadziła nas do Tyńca. Stamtąd skierowaliśmy się w stronę Kopca Kościuszki, tam kolejny podjazd i zjazd Al. Waszyngtona.. Przejechaliśmy do ul. 28 Lipca 1943.. Podjazd pod ZOO dał w kość jednak po tylu górach, nogi czuć. Zjechaliśmy i pojechaliśmy do domu..
Podsumowując trening wyszedł taki sobie.. Myślałem, że będę się lepiej czuł dzisiaj na podjazdach, może przeforsowaliśmy po wczorajszej trasie..
Umówiliśmy się z bratem na wyjazd ok. 16. Trasa dzisiaj prawnie cały czas równiutka. Do samych Niepołomic szybko, tam przerwa na zdjęcie i lody :)
W drodze powrotnej bardzo nas męczył wiatr. Dominik się przekonał co znaczy poważny opór powietrza ;). Trasa udana, ale droga powrotna bardzo męcząca...
Ustawiłem się dziś z Dominikiem o 17:20 pod secesją i wyruszyliśmy. Dzisiaj zaplanowałem lekko pagórkowatą trasę i jeden podjazd w Lesie Wolskim. Pierwsza część do Skawiny dość szybko została przejechana. Podjazd na Zakopiance nie sprawił mi większych problemów.. Przejazd przez Tyniec szybki, tam napełnienie bidonów i jazda dalej. Zaplanowaliśmy mocne dociśnięcie na bulwarach. Jechaliśmy szybko ok. 35-36 przez całe bulwary od toru do Mostu Zwierzynieckiego. Myślałem jednak, że Dominik dotrzyma koła i zrobimy kilka zmian, ale i tak super poszło. Potem przejazd ul. Ks. Józefa mocne tempo narzucił Dominik. Podjazd i szybki zjazd. W przydrożnym sklepie napełnienie bidonów + banany i przejazd pętelką w Szczyglicach. Powrót tą samą trasą, ale skręciliśmy w stronę Lasu Wolskiego na podjazd. Jechało mi się średnio komary męczyły i przeszkadzały. Już coraz lepiej idzie Dominikowi na podjazdach, ale do dobrego poziomu jeszcze troszkę brakuje, ale forma ma przyjść na połowę Lipca i Sierpień. Potem zjazd ze ZOO na którym bym się dwa razy wywrócił... Potem jeszcze przejazd po błoniach gdzie potrąciłbym jednego rolkarz.. Ludzie w ogóle nie patrzą co się dzieje w okół nich, i następnie powrót do domu. Było dobrze.
Umówiłem się z Dominikiem pod Secesją ok. 14:50, kupiliśmy nowe pedały do roweru i pan w serwisie je od razu wymienił. Ruszyliśmy przez bulwary w stronę Toru Kajakowego, niestety na początku było małe zamieszanie, bo źle zeszliśmy na bulwary a potem jeszcze na Dębnikach bulwary są nie przejezdne. Do Skawiny płasko, 1 podjazd w Brzyczynie. Nawet dobrze się wyjechało, cieszy mnie coraz lepsza forma mojego brata, który miał trochę problemów z jazdą pod górę ;) Idzie mu coraz lepiej. Potem zjazd do Zakopianki i skręt na Swoszowice. Tam 2 podjazd, napełnienie bidonów w Rajsku i zjazd do Wieliczki. Tam przemieściliśmy się w stronę Grabówek, tam 3 podjazd chyba najtrudniejszy. W Golkowicach jeszcze kilka pagórków. Dojechaliśmy do Łagiewnik stamtąd jeszcze przejechaliśmy ul. Kobierzyńską i wróciliśmy przez Ruczaj.
Podsumowując trasa udana, poćwiczyliśmy podjazdy. Średnia jakaś super nie jest, ale w pionie wyszło ok. 850! Następna wspólna wycieczka w czwartek.
Spotkaliśmy się ok. 16:30 pod Juwenią na Błoniach, przejechaliśmy przez Mydlniki do Brzezia tam kilka małych pagórków. W trakcie jazdy dużo rozmawialiśmy. To była moja pierwsza wyprawa z kimś z bikestats. Jechało się na prawdę super, mimo że trochę odstawałem od Michała. Pierwszy duży podjazd w Nielepicach/Brzoskwini. Potem zjazd do Cholerzyna, tam poszedłem do sklepu uzupełnić zapasy :) Potem przez Kryspinów do Balic, tam mała pętla po Szczyglicach znów powrót pod lotnisko i przez Kryspinów do skrętu na Las Wolski. Michał nas wyciągnął w ten lasek, nie spodziewałem się, że tam jest aż tak duży podjazd. Wyjechaliśmy pod ZOO, tam chwila przerwy i powrót po brukowej drodze znów na ul. Ks. Józefa do Błoń tam jedna pętla i powrót przez bulwary. Przy ul. Kalwaryjskiej się rozdzieliliśmy ja skręciłem w prawo, a Michał pojechał prosto. Trasa była bardzo udana, ale i męcząca. Mam nadzieję, że pojedziemy razem jeszcze nie raz.
Dzisiejsza trasa była pagórkowata. Pierwszy poważniejszy podjazd zaczął się kawałek za Krakowem w Węgrzcach. Chwila zjazdu po serpentynie, a dalej podjazd w Zerwanej. Później już tylko lekkie podjazdy ze zjazdami.. W Słomnikach 15 min przerwy na rynku. Zdjęcie, sklep i jazda dalej. Wrócić postanowiliśmy mniej ruchliwą drogą przez Niedźwiedź i Marszowice. W Marszowicach duży podjazd i potem podjazd jeszcze w Luborzycy.