Wpisy archiwalne w kategorii

w grupie

Dystans całkowity:6452.07 km (w terenie 63.00 km; 0.98%)
Czas w ruchu:231:58
Średnia prędkość:27.81 km/h
Maksymalna prędkość:76.02 km/h
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:179 (88 %)
Suma kalorii:127277 kcal
Liczba aktywności:97
Średnio na aktywność:66.52 km i 2h 23m
Więcej statystyk

Pagórkowata środa

Środa, 10 listopada 2010 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, w grupie
Dzisiaj spotkałem się z Marcinem o 13 pod McDonaldem i ruszyliśmy w stronę Swoszowic. Potem przez Golkowice do Wieliczki i Sierczę na dół. Pośmigaliśmy przez 3 godzinki i wróciliśmy, na weekend plany poważne, oby się spełniło! Oczywiście troszkę się pościgaliśmy ;) Dzisiaj 1-0 dla mnie, ale to tylko dlatego, że podjazd był pode mnie :D. Już chyba samemu mi się nie będzie chciało wyjść na rower!!! :)

Fajny trening, niech ta pogoda się nie kończy!

Niedzielna przejażdżka

Niedziela, 7 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, w grupie
Dzisiaj rano padało, już myślałem, że z jazdy nic nie wyjdzie, ale na szczęście ok. godziny 12-13 przeschło i o 13:30 spotkałem się w Swoszowicach z Marcinem i zaczęliśmy jeździć po okolicach Wieliczki, Sieprawia i Świątnik. Nie chcieliśmy się za daleko oddalać ponieważ pogoda była niepewna i w każdej chwili mogliśmy zawrócić do domu. Pobujaliśmy się 2 godzinki i wróciliśmy! :) Było fajnie, ale pogoda się popsuła :(. Jutro rower do serwisu.

Podjazdowo

Sobota, 6 listopada 2010 · Komentarze(5)
Kategoria 100-200km, w grupie
Dzisiaj spotkałem się z Marcinem o 12:30, początkowo mieliśmy wszyscy(Robin,Lemon,Antek,Ja,Marcin,Jasiek i Mateusz) zrobić pętlę w okół Kraka, ale złożyło się nieco inaczej. Najpierw dopompowaliśmy moje koła, a następnie ruszyliśmy w stronę Sieprawia i Dobczyc. Podjazdy dzisiaj mi ładnie wchodziły. Zaproponowałem Marcinowi typowo w okół Zalewu, a potem Górę Chełm. Wiem, że Robin tam był w tym roku.

W Dobczycach się nie zatrzymywaliśmy, na rynku w prawo na ściankę i potem już dalej ulicą Górską przez Kornatkę i inne wsie aż do Myślenic. Halny jeszcze daje o sobie znać, ale już chyba słabnie.. W Myślenicach skręciliśmy w stronę Zarabia i zatrzymaliśmy się w sklepie przy boisku K.S. Dalin Myślenice. Po uzupełnieniu bidonów ruszyliśmy w stronę podjazdu.

Sam podjazd jest bardzo ciekawy, początek pod górę, ale zdarzają się wypłaszczenia. Pierwsza część ma max. nachylenie 12%. Góra Chełm to podjazd porównywalny pod względem profilu do alpejskich. W pierwszej części krajobrazowo nie było rewelacyjnie, las i las. W pewnym momencie Marcin nie wytrzymał mojego tempa i zaczął trochę tracić. Druga część podjazdu nieco ciekawsza, wyjechaliśmy z lasu i pokazały nam się góry. Marcin mnie próbował gonić, jakby podjazd był dłuższy może by mnie dopadł. Na górze zaczęło nieco kropić tak więc chwilę odpoczęliśmy i zaczęliśmy zjeżdżać. Podjazd zajął mi 18min. Po zjeździe zaczęliśmy uciekać przed chmurami.. Deszcz złapał nas w Zawadzie, trochę pokropiło i przestało.

Potem już przez różne wioski do domu. Wyjazd bardzo udany, w dodatku sporo podjazdów! :) Jestem pewny jednego, w tym roku postaram się jeszcze zawitać na tej górze.


Zdjęcie robiłem jak już zjeżdżaliśmy, podjazd mnniam ! :)

Po południowe kręcenie + szkoła

Środa, 3 listopada 2010 · Komentarze(0)
Rano szkoła, a potem byłem już umówiony o 15:10 w Swoszowicach. W domu tylko się przebrałem i od razu wyprułem na spotkanie. Jak zwykle się chwilę spóźniłem. Razem z Marcinem pojeździliśmy po okolicy Sieprawia. Podczas pewnego zjazdu nie wyrobiłem na zakręcie, nie złożyłem się i wpadłem do rowu :(. Przeleciałem przez kierownice i wpadłem w mięciutką trawę i błoto :D. Na szczęście prędkość nie była duża i ani mnie ani mojej laluni się nic nie stało! Jesteśmy cali, tyle że trochę się pobrudziliśmy. (Ja i moja machina) :) Przy okazji testowałem nowe okulary z mikesportu. Spisują się dobrze.

Odpoczynkowo

Poniedziałek, 1 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, w grupie
Dzisiaj przed pójściem na groby pojechałem z siostrą, planowaliśmy się już wspólnie przejechać, ale nie było czasu. Dla mnie odpoczynek, dla niej ostry trening. Nawet nie czułem nóg po wczorajszym i mógłbym to powtórzyć! ;) Byliśmy pod torem i podjechaliśmy 2x ZOO jednak za dużo ludzi wszędzie. Następnym razem wybiorę nieco inną trasę..

Wspólny rekord.

Niedziela, 24 października 2010 · Komentarze(6)
Kategoria 200-300, w grupie
Trasa : Kraków - Skała - Olkusz - Klucze - Ogrodzieniec - Pilica - Jaroszowiec - Klucze - Olkusz - Skała - Kraków

Pobudka 7:30 śniadanko i ruszam o 8:30 z domu. O 9:00 zbiórka pod Hotelem Cracovia, spotkałem się tam z Jaśkiem, Marcinem i Piotrkiem. Od początku mocno zaczął Marcin, musieliśmy gonić czas, bo czekał na nas Robert, tak więc już od ul. Glogera była nas 5, a w Zielonkach czekali na nas Mateusz, Maku oraz Antek :). Taką o to szczęśliwą ósemką kręciliśmy w stronę Skały, w takim towarzystwie to nogi prawie same się kręcą. Na przodzie cały czas mocno ciągnął Marcin i Antek. Do Skały dojechaliśmy w dobrym czasie, mimo że po drodze spotkaliśmy kilka ciekawych podjazdów ;)

Nasza grupa :


Na rynku chwila przerwa i kierunek Olkusz. Tutaj towarzystwo prowadziło wiele rozmów, śmiałem się że ćwiczymy jazdę w parach. Chyba każdy z każdym wymienił trochę zdań. Do samego Olkusza droga pagórkowata. Przy końcu drogi wojewódzkiej pożegnaliśmy się z Antkiem, Robinem, Makiem i Mateuszem. Oni wrócili do Krakowa, a My czyli : Piotrek, Marcin, Jasiek i Ja ruszyliśmy w dalszą drogę. Popas sobie urządziliśmy w Kluczach :) Tam o to dowiedzieliśmy się, że nie jaki Luis Armstrong był kolejarzem!! :) Hehe Była to całkiem ciekawa rozmowa z nieznajomym. Po 10-15 minutach ruszyliśmy w stronę Województwa Śląskiego i Ogrodzieńca!

Towarzystwo pojedzone, tak więc śmigamy :

Moja facjata już zbliża się do Ogrodzieńca :

Za Kluczami spotkaliśmy się z dłuugim podjazdem, nawet ładnie pokonywaliśmy wszystkie trudności, jednak Piotrkowi brakuje przełożeń!! Przed Ogrodzieńcem wjechaliśmy do woj. Śląskiego. Potem minęliśmy Zamek, jednak nie zrobiłem zdjęcia :(. Jasiek jak usłyszał, że za nami dopiero 85km chyba trochę się wystraszył, ale miał dzisiaj nogę! Jest forma!! W Pilicy zrobiliśmy sobie przerwę na obiadek! Polecamy chyba wszyscy Restaurację "U Ryśka" Dobre jadło za małe pieniądze. Było bardzo smaczne.

Po około godzinnej przerwie, wyruszyliśmy w dalszą drogę. Pilicę zostawiliśmy, i ruszyliśmy w stronę Kluczy. Bardzo ładne asfalty, w tej części kraju, w dodatku dużo lasów. Ci co mieszkają w tej okolicy mają na prawdę dogodne warunki do jazdy. Po kilku dobrych podjazdach dojechaliśmy do Kluczy i zrobiliśmy chwilę przerwy. Woda do bidonu i przy okazji rozmowa o ramach rowerów. Potem dolecieliśmy do Olkusza i skręciliśmy w kierunku Skały. Początkowo zjazdy, tak więc odpoczywaliśmy, potem trochę podjazdów Piotrek już czuł nogi i brak przełożeń przede wszystkim. Marcin bardzo długo ciągnął z przodu przez całą wycieczkę, na prawdę urobił się jak mrówka z przodu, jest mocny! Przy Sułoszowej narzucił jakieś szalone tempo, wytrzymał Jasiek, ale Ja i Piotrek zaczęliśmy trochę tracić dystans, w pewnym momencie jechaliśmy nawet 50km/h po płaskim, jednak takie prędkości po 120 kilometrach czuć. Dogoniliśmy dopiero przed podjazdem do Skały, na ryneczku jeszcze ostatni popas i już kręciliśmy do Krakowa, byłem już nieco zmęczony. Przy Opolskiej się rozdzieliliśmy Jasiek poleciał w lewo, My jeszcze na Błonia.


Już chwilę przed alejami, doszło do małej kolizji, a mianowicie Piotrek zaliczył upadek. Całe szczęście, że nic się nie stało i prędkość nie była duża. Na Błoniach pożegnaliśmy się z Piotrkiem, a Ja z Marcinem przekręciliśmy chyba jeszcze z 6-7 kółek, w celu dobicia do 200km i wróciliśmy do domu. Podczas jazdy kółeczek jakoś nie gazowaliśmy, rozmowa przy dużych prędkościach nie ma sensu :).


JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI DLA WSZYSTKICH ZA DZISIEJSZĄ WYCIECZKĘ!!!
Nowy rekord dystansu nie sprawił jakiś wielkich problemów, w grupie jeździ się o niebo lepiej, zawsze można z kimś pogadać i zobaczyć, że to nie tylko Ja mam uczucie, że "już nie mogę". Było super! Czyżby w końcu Kraków się szosowo zaczął się odradzać? :) Czas zweryfikuje !