Dzisiaj miałem jechać do szkoły rowerem, jednak pogoda rano była nie pewna... Dopiero o 16:15 wyszedłem z domu, najpierw do Szczyglic, 1 część wiało prosto w twarz, przez to średnia cały czas ok. 27-27.5. Dopiero w drodze powrotnej średnia się poprawiła i wskoczyła na 29+. Z wiatrem jedzie się o wiele lepiej ;). Potem na tor, na którym spotkałem Oskara, który już wracał ale chwilę udało nam się porozmawiać, a potem minąłem się z Ernim :) Potem jeszcze pod Kopiec i do domu ;). Do zobaczenia na trasie Pozdrower!
Dzisiaj nic specjalnego, najpierw Tor potem Kopiec, rano do szkoły, tyle że wiatr zmienił trochę kierunek i był nieco mniejszy. Na torze kilka sprintów najwyższa osiągnięta prędkość to : 51.2km/h na płaskim
Rano ładna pogoda, więc do szkoły pojechałem na rowerze, po przyjeździe zjadłem obiad ogarnąłem się i wyszedłem o 16:00 z domu. Wiatr znów ze wschodu czyli mój ulubiony ;). Pierwsza część do toru pod wiatr, a z powrotem z wiatrem, więc dawałem 40+ na całej długości, potem pojechałem pod ZOO ale od strony Ks. Józefa, podjazd wyszedł taki sobie, ale ogólnie na +. Przerzutki znów są do regulacji ehh.. Potem już prosto do domku przez błonia :)! Pozdrower!
Dzisiaj wyruszyłem równo o 14. Jako że dziś Niedziela to jeździ się miód malina, nie było korków, ani żadnych innych przeszkód! Wczoraj umyłem łańcuch, i znów dziś śmiga jakbym go dopiero kupił. Ze Szczyglic tą samą drogą dojechałem do Mostu Zwierzynieckiego, tam skręciłem na bulwar i pojechałem pod tor kajakowy. Powrót z niego z gościem, który chyba próbował mnie urwać jednak mu się nie udało : )( pozdrawiam ;)) Potem jeszcze podjechałem sobie pod kopiec, w tej mojej kurtce to idzie się zagotować pod taki podjazd. Wróciłem przez błonia, bo podjechałem oglądnąć jak tam Mazovia idzie ;) Kolejka do mycia rowerów straszniee długa. Potem już prosto do domu. Dzisiaj udało się wykręcić fajną średnią! Pozdrower
Dzisiaj pojechałem na rowerze do szkoły. W końcu była dobra pogoda :). Po szkole poszedłem przejechać się po błoniach i zrobić czasówkę pod ZOO. Najpierw 1 kółko po błoniach i ruszyłem pod kostkę. Tam chwila skupienia i ruszam ! Początek trudny, nie lubię odcinku brukowego. Już w końcówce brukowej części miałem myśli, żeby może zrezygnować, ale cały czas próbowałem się motywować, od Baby Jagi dużo lepiej, szybki zakręt w prawo i potem już dobrą 18-19 czasem nawet 20! ;) Już na samym końcu brakło sił, ale to przez zakwasy na brzuchu :/. Udało się i nowy czas wynosi : 6:35!. Myślę, że to 6 sekund uda się urwać, trzeba próbować. Potem jeszcze 2 kółka i do domu. Wieczorem jeszcze pojechałem na trening.
Dzisiaj wyruszyłem sobie o 16:15, jak zwykle w mieście o tej godzinie korki, więc trochę minęło zanim wyjechałem w stronę Szczyglic. W pierwszą stronę cały czas z wiatrem, więc na liczniku cały czas 37+. Z powrotem wiatr straszny, przed ZOO zrobiłem sobie przerwę, napełniłem bidon i ruszyłem podjeżdżać. :) Dzisiejszy podjazd to jeden z najlepszych w moim wykonaniu, szkoda że nie patrzyłem na czas, szło miękko jak zwykle gdy mam dobry dzień. Potem jeszcze przejechałem przez Las Wolski i na tor. Z Toru prościutko do domu :). Podsumowując dzisiejszy wypadzik bardzo fajny, tylko wiatr strasznie dawał w kość.
Dzisiaj wyszedłem chwilę przed 16. Pojechałem przez Swoszowice ponieważ musiałem załatwić tam pewną sprawę, następnie podjazd i zjazdy do Wieliczki, po drodze spotkałem Koliego ;). W Wieliczce wjechałem na drogę wojewódzką, w Niepołomicach chwilka przerwy i ruszam dalej. W kilku miejscach na drodze krajowej 79 wypompowują wodę z posesji, więc są duże kałuże. Na koniec przejechałem 1 kółko na błoniach i pojechałem do domu. :) Dzisiaj na szczęście cieplej niż wczoraj i mniej wietrznie!! ;)
W końcu ! Przestało padać, więc zaraz po szkole pojechałem na podstawową trasę, ponieważ część dróg pozalewana i nie byłem pewny czy będą przejezdne. Godzina 16, więc na Wielickiej korki, musiałem się przeciskać między autami, przez to spadła mi sporo średnia :/. W Krakowie dalej jest zimno dzisiaj 16,5 stopnia C. Do Szczyglic cały czas pod wiatr, w dodatku pod serpentyną na Ks. Józefa złapała mnie kolka, więc musiałem zaraz dalej stanąć i wziąć głębszy oddech. Z powrotem o wiele lepiej i szybciej, wiatr w plecy, więc poniżej 32 nie jechałem :). Potem pod Tor Kajakowy. Woda jest na Wiśle tak wysoko, że bulwar w kilku miejscach jest nie przejezdny, więc wio po ulicy. Z powrotem podjechałem sobie pod Kopiec i powrót błoniami do domu.
Kilka zdjęć :
Tor Kajakowy
Podsumowując fajnie że w końcu zrobiła się pogoda, dobry trening żeby się przebudzić. Udało się przekroczyć 7000km!
Dzisiaj pogoda była nie pewna, więc nie chciałem bardzo daleko się zapuszczać by móc najwyżej wrócić szybko do domu, plan był taki 5x ZOO Szczyglice i Tor, ale nie zobaczyłem słonko, więc ruszyłem przez Brzezie do Rudawy, był to błąd ponieważ zachmurzyło się, kropiło poza tym straszne remonty w Brzeziu mnie podłamały i ten cholerny wiatr!!! Wiało jak rzadko. Już mocno zdegustowany dotarłem do tej nieszczęsnej Rudawy, zjadłem loda i ruszyłem w stronę domu. No z wiatrem to inna jazda! :) Średnia wzrosła drastycznie. Już na Księcia Józefa złapał mnie deszcz. Podsumowując był to jeden z najgorszych wypadów na rower w tym roku. Zresztą też takiej pogody nie lubię.. Może jutro będzie lepiej ?